В настоящее время данная статья на русском языке не доступна.

 

Jest to zredagowany zapis mowy, którą po odejściu Kjabdzie Tengi Rinpoczego w parinirwanę, Sangje Njenpa Rinpocze wygłosił do jego uczniów.

Nie muszę wiele mówić o tym, co się wydarzyło w ostatnich dniach. Tenga Rinpocze odszedł – na poziomie relatywnym, tak jak się to przejawia. W sensie ostatecznym - jak zapewne o tym słyszeliście - jest poza śmiercią: nigdzie nie odszedł, nigdy się od nas nie oddalił, jest w nas zawsze. Jeśli jednak brakuje wam tej wiedzy, zrozumienia Dharmy Buddy, to, rzecz jasna, mimo, że on w was jest, to jednak możecie tego nie odczuwać.

Robicie pudże, modlicie się, wołacie jego imię, zanosicie błagania i modlitwy – lecz tego nie czujecie. Płacz i smutek nie przynoszą rezultatu. Zwykłe bycie w jego obecności i przesiadywanie przed jego drzwiami nic nie zmienia, nie ma żadnego sensu. To, czego wam trzeba, to determinacja oddania i wiary, które sprawią, że jego życie w tym świecie albo nie-życie nie stanowią różnicy. On jest w nas zawsze, jego współczucie, jego miłująca dobroć, jego opieka, jego miłość są z nami zawsze, rozumiecie? To pomoże nam pogłębiać własną praktykę, oddanie, mądrość. Jeżeli będziecie w stanie zastosować każdą naukę, jakiej udzielił Rinpocze, przyniesie to ogromny pożytek wam samym, wszystkim czującym istotom oraz Linii.

Znaczenie więzi między Lamą a uczniem jest niezwykle głębokie. Owa głębia relacji z Lamą, który troszczy się o was, póki nie osiągniecie pełnego Przebudzenia, w dużej mierze zależy od tego, jak przechowujecie w umyśle jego pouczenia. To bardzo ważne. W ten sposób my stwarzamy ten związek, nadajemy głębię relacji ucznia i Guru czy też, jakkolwiek chcecie to nazywać, nauczyciela i ucznia.

Jeśli więc macie przekonanie, że Lama nadal w was jest, nie sprowadza się to do prostego stwierdzenia: Guru jest we mnie. Oczywiście Lama nie towarzyszy wam w restauracji, nie wybiera się tam z wami. Kiedy jecie tsampę na śniadanie, Lama nie je razem z wami. Zjedzenie przez was posiłku nie jest wypełnieniem jego życzeń. Jasne? To znacznie głębsze, w sensie głębi nauki, która mówi: zrozumieć, że twój umysł nigdy nie jest oddzielony od jego umysłu. Zrozumienie. Doświadczenie. Co więcej, nie idzie tu tylko o zrozumienie teoretyczne, intelektualne, które jest bardzo, bardzo podstawowe. Musimy poziom ten przekroczyć, osiągając stan urzeczywistnienia. To znaczy: doświadczyć w pełni, całkowicie urzeczywistnić, z determinacją i zaufaniem. Osiąga się to za sprawą autentycznego oddania i szczerej wiary w Lamę.

Może zdarza się wam powiedzieć: mój Lama jest dziś nie w humorze. Kiedy go widzicie, oczekujecie szerokiego uśmiechu, ale czasem pokazuje wam zmarszczone czoło. Wtedy wasze oddanie chwieje się w posadach, wybiegacie z płaczem, smutni, rozgorączkowani. Albo nawet myślicie: mój Guru oszalał.

A zatem – czy wasze oddanie jest naprawdę mocne i pewne? Sprawdźcie, myślcie o tym, rozmyślajcie o swojej wierze. Jeśli wciąż brakuje zrozumienia Dharmy Buddy, powinniśmy więcej czytać o życiu Milarepy, Gampopy, wielkiego Naropy i Tilopy – jak głęboka była łącząca ich więź? Zawsze mówicie, że „te historie są bardzo inspirujące”, ale do czego was natchnęły? Kiedy coś was spotyka, tracicie kontrolę i potraficie znienawidzić Dharmę. Dzieje się to więc wszystko na bardzo przyziemnym poziomie: choć uważacie się za buddystów, za praktykujących Dharmę, w konfrontacji z pewnymi sytuacjami nie potraficie zastosować Dharmy, jak należy.

Zatem jako uczniowie Rinpoczego, wychowankowie Rinpoczego, nie możemy ot tak powiedzieć: „jestem uczniem Rinpoczego”. To o wiele za mało. Spoczywa na was ciężkie brzemię zobowiązania i odpowiedzialności za wypełnienie życzeń Rinpoczego poprzez właściwe stosowanie Dharmy Buddy i badanie własnego charakteru w codziennym życiu. Musicie sprawdzać, na ile zdołaliście się zmienić dzięki ćwiczeniu umysłu oraz stosowaniu się do dosłownie każdego pouczenia, jakiego udzielił kiedyś Rinpocze.

Popatrzmy na to z szerszej perspektywy: praktyka nie jest łatwa, oj, nie. Kiedy jest ładnie, pijecie dobrą kawę i macie wokół świetne restauracje, wszystko wydaje się fajne i nie ma co narzekać. Myślicie sobie wtedy: „mogę zająć się Dharmą”, i zdarza się wam poczuć, że możecie ją praktykować. Kiedy jednak okoliczności zmieniają się na niemiłe i irytujące, tracicie kontrolę i w takiej chwili nie potraficie zastosować Dharmy Buddy. Zaczynacie za to narzekać na to czy tamto albo skarżyć się: „Byłem buddystą dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści lat, więc dlaczego nie czuję żadnego pożytku z praktyki?”. Wygląda na to, że próbujecie winić Dharmę, nie siebie. Słaby pomysł. Czegoś w tym brak, czegoś brak.

Dlatego chcę prosić was jako uczniów Rinpoczego: dawajcie innym dobry przykład. Kiedy robicie coś złego, możecie zniszczyć reputację Lamy i jego pozycję. Ludzie mogą spytać: „Jak to?”. Jeśli łatwo wpadacie w złość i irytację, osoba siedząca obok pomyśli: „Twierdzi, że praktykuje buddyzm, więc dlaczego nie potrafi się zmienić?”. Taki człowiek może wręcz zacząć sądzić, że wasz Lama musi być jeszcze gorszy, prawda? Ponieważ spodziewa się, że podążacie za swoim Guru, zmieniacie się pod wpływem otrzymanych od niego nauk. A wy wciąż macie ten samy zły charakter, uzna więc, że Dharma wam nie pomogła. Źle służy to reputacji Linii i reputacji Lamy. Dlatego powtarzam, spoczywa na was brzemię odpowiedzialności. Budowanie dobrego wizerunku wymaga rozwagi, przytomności i uwagi.

Bardzo ważne jest codzienne uczenie się Dharmy. Jedzenie, napoje, ubrania są naszą codziennością. Ma być nią również Dharma Buddy. Śniadanie czy obiad nie wymagają od nas wielkiego zachodu, mamy je w nawyku. Przygotowywanie jedzenia przychodzi niemal bezwiednie. Praktyka Dharmy ma być jak codzienne życie. Kiedy tylko obudzicie się wczesnym rankiem, powinniście przystąpić do swoich obowiązków i zobowiązań z autentycznym oddaniem, prawdziwą wiarą, mądrością, przytomnością, czujnością, rozwagą i roztropnością. Są one bardzo ważne, to najlepsi pomocnicy i przyjaciele adeptów Dharmy. Jeśli idzie o wypełnianie życzeń Rinpoczego – choć ciało odeszło, jego umysł zawsze jest w nas. Umysł jest w was, umysł jest w nas zawsze. I to macie wiedzieć, właśnie to! Tego macie doświadczyć! I dlatego powtarzam wam: sam wasz smutek i płacz to za mało. Nie zdadzą się na wiele i są niepraktyczne.

Aby zmienić to w codzienną praktykę i zachować dosłownie każde drogocenne słowo i pouczenie udzielone przez Rinpoczego, musicie pamiętać o nich w codziennym życiu. W ten sposób możecie wypełnić jego wszystkie życzenia i uczynić go szczęśliwym. I będzie szczęśliwy cały czas i będzie nieprzerwanie obsypywać was błogosławieństwami.

Przede wszystkim udzielałem tu głębokich nauk mnichom na temat obowiązujących nas zasad życia klasztornego, a wam tylko streściłem to, co mówiłem do nich. Chcę, by wszystkie pouczenia Rinpoczego zapadły wam w serce i byście się nimi kierowali. I jeszcze: praktykujący buddyzm nie powinni być przewrażliwieni. Macie mieć za to otwarte głowy, otwarte głowy, jasne?

Czytacie książkę (z naukami Dharmy) i jest w niej wyraźnie napisane, co należy czynić, a czego nie. Jeśli jednak postępujecie dokładnie odwrotnie, nie jesteście praktykującymi. Codziennie oddajecie cześć, codziennie odwiedzacie świątynię, składacie pokłon, zapalacie lampki, siedzicie przed wizerunkiem Buddy, zachowujecie się tak, jakbyście medytowali, i sądzicie, że jesteście buddystami. Nie.

Jako prawdziwi buddyści powinniście zmieniać nastawienie umysłu. To główne zadanie praktykującego buddysty. Zmiana. Zmiana za sprawą ćwiczenia umysłu, zmiana za sprawą pouczeń przeczytanych w książce, zmiana za sprawą wskazówek otrzymanych od Lamy – zastosowanie ich na sobie. Z radością, ze szczęściem, z pełną mądrością, że z uśmiechem zmieniacie własny charakter – nie siłą, nie z przymusu. To bardzo głęboka nauka Buddy Siakjamuniego, wielkich mistrzów Indii, panditów, i wielkich mistrzów Tybetu.

Nic ponad to, nic ponad to, nawet jeśli przeczytacie dziesiątki, setki, tysiące stron. Wszystko to na nic – jeśli nie zastosujecie ich do siebie, w sobie. Zastosowanie jest kluczem naszej praktyki Dharmy. To bardzo ważne. Jeśli tak postępujecie, Rinpocze jest bardzo szczęśliwy, a jego błogosławieństwa są z wami zawsze. Nie musicie recytować modlitw ani śpiewać na piękne melodie – koniec końców wasza melodia szczęścia mu nie przysparza. Wcale. Jeśli więc naprawdę zależy wam na jego szczęściu, to stosujcie słowa, pouczenia, które otrzymaliście. Stosować znaczy łączyć, tworzyć kombinacje. Starajcie się rozebrać wszystkie bariery, które budowaliśmy od tak dawna. To, byście okiełznali umysł było jego największym życzeniem, abyście byli w stanie to zrobić.

Dlatego też proszę, dzień po dniu przyswajajcie sobie i rozwijajcie te przymioty. Niezależnie, czy siedzicie w tych dniach obok pokoju Rinpoczego, czy też jesteście daleko stąd. Jeśli jesteście autentycznymi praktykującymi, nic nie oddziela was od Lamy. Błogosławieństwo nie zna pojęcia odległości.

Musicie więc być bardzo praktyczni i bardzo, jak to się mówi, mądrymi uczniami. Dzięki temu ustrzeżecie się błędów w praktyce. I w końcu doświadczycie, że błogosławieństwo faktycznie istnieje. Więc nigdy nie jesteście oddzieleni od Rinpoczego. Więc wasze ciało, mowa i umysł nigdy nie będą oddzielone od ciała, mowy i umysłu Lamy - Rinpoczego.

Bardzo proszę, zapamiętajcie moje słowa. Dziękuję.

Teraz udzielę przekazu modlitwy o szybkie odrodzenie Kjabdzie Tengi Rinpoczego [Rinpocze udziela lungu do modlitwy, którą sam ułożył 30 marca 2012 - przyp. red.]

"Niezrównana emanacjo, Kjabdzie Tengo Rinpocze,
proszę: choć stopiłeś swój umysł w jedno z Dharmadhatu,
to dla pożytku Nauk i każdej z istot
niechaj księżycowa twarz Twej emanacji rychło wzejdzie znów nad nami!"

Na poziomie względnym Rinpocze odszedł i jego umysł połączył się z Dharmadhatu, prosimy go jednak, by wrócił dla pożytku buddyjskich Nauk oraz czujących istot.

Wystarczy bardzo krótko: "wróć". Mówimy po prostu: "wróć". Nie musicie się starać, żeby wypadło ładnie, powiedzcie: "Proszę, wróć. Bardzo szybko. Wróć wkrótce". I jeśli będziecie praktykować, on wróci szybko. Jeśli jednak wolicie się dobrze bawić, napawać bólem, psychicznym rozchwianiem, i w tym stanie powiecie „wróć”, odpowie: „O nie, jesteś strasznie zatwardziały – albo zatwardziała. Nie wracam”.

Oczekujemy na jego rychłe odrodzenie i on wróci – dlatego też mówimy, że nigdy nas nie opuścił, nigdy. On wróci, wróci, ale pod jednym warunkiem. Jednym warunkiem: musimy prawdziwie praktykować Dharmę.

Nie wolno nam zapominać o Lamie. Kiedy wstajecie, gdy wychodzicie, jecie, rozmawiacie z ludźmi. Cokolwiek robicie, nigdy nie oddzielajcie umysłu od Lamy. Dzięki temu, choć nie ma przed nami ciała, jego współczucie, jego miłość, jego głębia bodhiczitty są zawsze w nas. To możemy poczuć – i bez wątpienia czujemy. Zatem prośba o szybkie odrodzenie opiera się przede wszystkim na codziennej praktyce. Dzięki temu, jeśli potraficie rozwinąć w sobie te właściwości, to on może słuchać, może słyszeć, słyszeć każde słowo wypowiadanej przez was modlitwy, może czuć – jeżeli jesteście połączeni, nierozłączni, połączeni z owymi dobrymi właściwościami.

To tyle. Dziękuję wam bardzo.

Klasztor Bencien, Katmandu, 1 kwietnia 2012 roku

Наш сайт использует файлы cookie. Вы можете контролировать это при помощи настроек своего браузера. При дальнейшем использовании данного сайта, вы подтверждаете свое согласие на использование файлов cookie.